Co chcesz znaleźć?
-
Obejrzyj najnowsze wpisy
Ostatnio dodane komentarze
- Szafirek - Zaklęte w kamieniu
- Akane - Zaklęte w kamieniu
- LISKA - Pokląskwa (Saxicola rubetra)
- Lisa - Zimowe Gile
- Aga - Zaklęte w kamieniu
- Szafirek - Amigurumi – miś
- Lisa - Złota godzina
- słodziak - Amigurumi – miś
- Magda - Zestaw ceramiczny w odcieniach brązu
- Paweł - Zaklęte w kamieniu
Drzewo kategorii
- Bez kategorii (1)
- Ceramika (15)
- Dom i ogród (23)
- Co grasuje w domu (6)
- Co piszczy w ogrodzie – archiwum (3)
- Domowa wędzarnia (2)
- Parapetówka (2)
- Szafirek w kuchni (3)
- Zaczarowany ogród (7)
- Kolekcja (2)
- Szafirek tworzy (28)
- Szafirowe szkiełko (98)
- Bieszczady (1)
- Co skacze, biega, fruwa… (59)
- Piękno przyrody (37)
- Szafrek poleca (34)
Tagi
Archiwum wpisów
Archiwum autora: Szafirek
Drapieżna modliszka
Nasza okolica nie przestaje zaskakiwać. Skamieliny… białe zające… a teraz modliszka. Dzisiaj dał się nam zaobserwować jedyny gatunek modliszki występujący w Polsce (Modliszka zwyczajna, łac. Mantis religiosa).
Przyfrunęła nocą na okno zwabiona światłem lub potencjalnym łatwym posiłkiem (ćmy na szybie). Następnego dnia, nim odleciała z powrotem na łąkę, pozwoliła sfotografować się na malwie.
Zaszufladkowano do kategorii Co skacze, biega, fruwa..., Szafrek poleca
Otagowano owady
Dodaj komentarz
Domowa wędzarka – wersja ulepszona
Idąc za radą kolegów z forum postanowiłem zmodernizować nieco swoją wędzarkę. Zamówiłem w Internecie formatki z blachy czarnej (3mm) i wyspawałem konstrukcję na wzór jednej z opisanych na forum wedlinydomowe.pl. Zachowałem te same proporcje, w związku z tym schematu nie zamieszczam. Poniżej kilka zdjęć z wędzenia jak i przygotowywania produktów. W użytkowaniu wędzarka jest znakomita. Cechuje ją wysoka stabilność temperatury, niższe zużycie opału o ponad połowę, brak jakiegokolwiek skraplania się. Smak wyrobów obiektywnie ocenić mogą jedynie konsumenci, ale jak dla mnie 100% satysfakcji :)
Zaszufladkowano do kategorii Domowa wędzarnia, Szafrek poleca
Otagowano domowe wędliny
Jeden komentarz
Domowa wędzarka z beczki (+projekt)
W tym roku uznaliśmy, że warto spróbować sił w wędzeniu domowych wędlin w swoim ogródku. Uzbrojeni w wiedzę i cudze doświadczenia z kilku forów i stron, rozpoczęliśmy konstrukcję wędzarki. Efekt końcowy widać na zdjęciach.
(Aktualizacja: po licznych konsultacjach i zgłębieniu teorii wędzenia powstała druga wersja wędzarki, która służy z powodzeniem do dziś i spisuje się znacznie lepiej, niż ta przedstawiona tutaj. Opis można znaleźć w oddzielnym wpisie, tutaj: link)
Beczkę jak i palenisko nabyliśmy na pobliskim złomie, rurę dymową w sklepie budowlanym. Wszystko połączone jest nitami zrywalnymi. W beczce wycięte górne dno, na dole otwór w który wchodzi kolano Ø 150 mm do rury dymowej. Rura długości 100 cm połączona z paleniskiem zrobionym ze starego bojlera. Z drugiej strony bojlera wycięte drzwiczki, przyspawany zawias i haczyk (zaszczypka). W beczce otwór Ø 5 mm na termometr techniczny i dwa równoległe pręty gwintowane na których spoczywają kije do zawieszania wędlin.
Wędzenie prowadziliśmy na drewnie olchowym i dębowym. W końcowej fazie jałowiec. Mięso było peklowane w solance z dodatkiem saletry potasowej przez 6 dni i odpowiednio obstrzyknięte. Przez 4 godziny przed wędzeniem suszone w chłodnym, ciemnym pomieszczeniu, z dala od kociego zainteresowania. Podczas wędzenia staraliśmy się utrzymywać temperaturę ok. 40° C, regulując ją stopniem otwarcia drzwiczek paleniska i nasunięciem mokrej szmaty na wierzch beczki. Proces trwał trzy dni po ok. 3 dziennie. Na noc zostawialiśmy mięso w beczce, pamiętając tylko, by przykryć ją szczelnie czymś ciężkim. Ostatniego dnia w wędzarce zawiesiliśmy żółty ser typu liliput. Po zakończonym wędzeniu zapachem i smakiem przypominał góralskie oscypki :). Po wyjęciu z beczki wszystkie mięsa sparzyliśmy w wodzie o temperaturze 90° C przez godzinę. Ostateczny efekt można obejrzeć na zdjęciach.
Poniżej prezentujemy projekt naszej wędzarki. Można go również pobrać w wygodnej formie PDF TUTAJ.
Dodatkowym atutem naszej wędzarki jest jej mobilność (można ją w łatwy i szybki sposób rozebrać i schować).
Zakochane sowy
Raniuszki
Prawie codziennie rano obserwujemy przez okno stadko raniuszków. Czasem przyłączają się do sikorek i zwiedzają nasz karmnik :)
Zimową koronką pomalowane
Dziś rano cała okolica pokryła się szadzią. To zdecydowanie miła odmiana po kilku tygodniach pochmurnego nieba i szaroburych dni.
Róża
Magiczna przemiana Pazia Królowej
Sezon ogórkowy w pełni, postanowiliśmy więc zrobić kiszone ogórki. Tymczasem na zakupionej gałązce kopru znaleźliśmy lokatora. Bez wahania rozpoznaliśmy gąsienicę pazia królowej.
W obszernym słoiku zapewniliśmy mu dostęp do świeżego kopru i liści marchwi. Przez kilka dni beztrosko skubał sobie zieleninę i przynajmniej dwukrotnie zwiększył swoje rozmiary.
Pewnego ranka zaobserwowaliśmy jak na gałązce kopru utkał jedwabną „huśtawkę”, po czym przecisnął się przez utworzoną pętelkę i poszedł spać (tak jak widać na zdjęciu powyżej).
Następnego dnia zrzucił z siebie cętkowany płaszczyk i naszym oczom ukazała się zielonożółta poczwarka.
Wiedząc co się święci, postanowiłam przygotować nowe lokum dla naszego gościa. Z kartonowego pudełka i kawałka pozostałego po szyciu firanek materiału stworzyliśmy przewiewne i jasne pomieszczenie dla pazia. Gałązkę z poczwarką przymocowaliśmy do sufitu i odstawiliśmy w bezpieczne miejsce.
Nie minęły dwa tygodnie gdy pojawił się piękny motyl.
Z uwagi na silny wiatr i deszcz przechowaliśmy go jeszcze przez dobę, a następnego dnia rano komisyjnie wypuściliśmy „naszego” pazia na słoneczną łąkę.
Sądzę, że jak spadnie śnieg i sięgniemy po nasze kiszone ogórki, wspomnimy naszego kolorowego przyjaciela :) a w przyszłym roku z pewnością nasiejemy kopru. Może następnym razem zamieszka w naszym ogrodzie?
A z poczwarki został jedynie suchy płaszczyk na jedwabnej huśtawce.
Zaszufladkowano do kategorii Co skacze, biega, fruwa..., Szafrek poleca
Otagowano motyle
Dodaj komentarz
Czy te oczy mogą kłamać?
Mały skakun (Salticidae) wygrzewa się w wieczornych promieniach słońca przesiadując na splocie wiklinowego koszyka :)
Zaszufladkowano do kategorii Co skacze, biega, fruwa..., Szafrek poleca
Otagowano zwierzęta
Dodaj komentarz
Ciasto drożdżowe, które zawsze wychodzi
Ciasto drożdżowe, które zawsze się udaje :P Poniżej przepis:
Co potrzeba:
1) 50 g drożdży + łyżka cukru
2) 1 jajko i 2 żółtka + 200 g cukru + szczypta soli
3) 100 g masła / margaryny + łyżka oleju
4) szklanka mleka
5) 500 g mąki
=========================
Przygotowanie:
1. drożdże ucieramy z cukrem
2. jajka ubijamy z cukrem i solą na kogel-mogel
3. masło rozpuszczamy z olejem i studzimy
4. mleko podgrzewamy
5. Wszystko dodajemy do przesianej mąki i mieszamy drewnianą łyżką
6. Przykrywamy czystą bawełnianą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na ok 30-60 min. Po tym czasie dokładnie mieszamy.
7. Przekładamy do formy i czekamy aż ponownie wyrośnie.
8. Jeśli chcemy ciasto z dodatkami (śliwki, jabłka, rabarbar… itp), to jest moment, by je ułożyć na wierzchu. Ponieważ w trakcie tej czynności ciasto opada, pozwalamy mu ponownie wyrosnąć przed pieczeniem.
9. Pieczemy 45 minut w ok. 190 stopniach C.
! Uwaga ! Dodatkowa wersja dla cierpliwych lub leniwych ;)
Tak przygotowane ciasto (punkt 6.) będzie lepkie i lejące. Możemy kilkukrotnie powtórzyć punkt 6. – co jakiś czas mieszać wyrośnięte ciasto nawet przez 8 godzin. Wówczas nasze drożdżowe zmieni konsystencję – będzie można je łatwo podzielić, formować a nawet wałkować. W ten sposób możemy zrobić warkocz drożdżowy albo małe drożdżówki nadziane masą makową, lub czymkolwiek innym, co nam przyjdzie do głowy.
(Tak właśnie zrobiłam dwukolorowy warkocz ze zdjęcia, mniam)
Smacznego!
Pobierz przepis